Jakie są formy aktywizacji zawodowej kobiet?
Olga Kozierowska
Dziennikarka biznesowa, działaczka społeczna, prezeska Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką i ekspertka ds. różnorodności i polityk włączania
Jak zmiany na rynku pracy podyktowane pandemią wpłynęły na aktywizację zawodową kobiet?
Pamiętajmy, że podstawowe wskaźniki ekonomiczne nie oddają w pełni spektrum zmian, które zaszły i dalej zachodzą na rynku pracy w wyniku pandemii. Wiele kobiet straciło możliwości jakiegokolwiek zarobkowania – pracę etatową, zlecenia, a nawet własną firmę. Na ten problem trzeba spojrzeć kompleksowo. Na sytuację negatywnie wpłynął fakt, że właśnie te branże, w których pracuje dużo kobiet, najbardziej ucierpiały w dobie koronawirusa, np. branża HoReCa czy beauty. Pomimo ciężkich warunków rynkowych wiele Polek pokazało swoją determinację oraz odwagę i zaczęło przenosić biznesy do internetu. Rewolucja 4.0., którą zapowiadali eksperci ogromnie przyspieszyła. Wiele kobiet poddało się temu trendowi i założyło biznes właśnie w pandemii korzystając z możliwości, które daje online.
To, co zauważyliśmy wśród kobiet prowadząc program aktywizacji zawodowej „Sukces TO JA” to ogromna chęć douczania się czy poszerzania swoich kompetencji, zwłaszcza cyfrowych. Polki chętnie korzystają ze szkoleń online i webinarów, żeby zapewnić sobie lepszą przyszłość. Widzimy także, że wśród kobiet 50+ jest ogromne zainteresowanie przebranżowieniem się do obszaru nowych technologii. Pandemia stawia przed nami duże wyzwania, gdzie wygrają ci, którzy będą elastyczni i będą się szybko adoptować do nowych potrzeb rynku.
Czy polski rynek pracy coraz bardziej sprzyja kobietom?
Warto spojrzeć na zmiany, które zachodzą w dzisiejszych korporacjach. Mamy bezpośrednie doświadczenia, bo od 2018 roku prowadzimy Klub Champions of Change. To pierwsza w Polsce inicjatywa zrzeszająca prezesów największych firm w naszym kraju, której ideą jest wspieranie różnorodności w biznesie oraz działań włączających wyrównujących szanse kobiet i mężczyzn na rynku. Dla tysięcy kobiet, które zatrudniane są właśnie w tych firmach warunki pracy się polepszają. Te korporacje wyznaczają wysokie standardy. Do dobrych praktyk należą m.in. wyrównywanie wynagrodzeń, upowszechnianie urlopów ojcowskich, budowanie różnorodnych zespołów, stosowanie procesów rekrutacyjnych zapewniających równość.
Na podstawie moich osobistych i biznesowych obserwacji uważam, że dopóki nie będzie równości w domu to nie będzie jej w biznesie. Jeżeli nie nastąpi zmiana w naszym społeczeństwie to w efekcie będziemy mieć „pracującą matkę” (określenie, które zresztą już funkcjonuje na rynku pracy) oraz „menedżera”, z którym będzie konkurowała. Lecz ta konkurencja nie będzie wyrównana, bo pracująca matka wraca po całym dniu pracy do domu i zajmuje się dziećmi, traci bardzo dużo energii i nie ma czasu, aby tę energię odbudować lub się zrelaksować. Na następny dzień konkuruje z mężczyzną, który wypoczął, ma większe zasoby energetyczne, jest bardziej odporny na stres, co zwiększa jego efektywność i kreatywność. To nierówność, która swoje korzenie ma w domu, ale przekłada się na biznes i na rynek pracy.
Współcześnie nadal utrzymują się stereotypy dotyczące męskich i damskich zawodów, w jaki sposób z nimi walczyć?
Nie używam określeń „damskie” i „męskie” zawody. Te granice już dzisiaj się zbyt zatarły. To, gdzie leży problem to nie stereotypy dotyczące zawodów, a stereotypy w ogóle. One funkcjonują wszędzie. Nie tylko kobiety są ich ofiarami, ale także i mężczyźni. Sami je zresztą przenosimy dalej. Mózg funkcjonuje w taki sposób, że od razu stara się kategoryzować – żeby było łatwiej i prościej. Ze stereotypów powstaje coś co po angielsku nazywa się unconcious bias. Są to nieuświadomione uprzedzenia wobec reprezentantów danej społeczności, płci, orientacji seksualnej, religii, itd. Takie uprzedzenia są bardzo silne właśnie dlatego, że nie zdajemy sobie z nich sprawy i to one wyrządzają największą krzywdę.
Czy elastyczne formy zatrudnienia sprzyjają podejmowaniu pracy wśród kobiet?
Nie tylko wśród kobiet, ale także wśród młodego pokolenia. Chcemy dzisiaj pracować wtedy, kiedy chcemy – a nie wtedy, kiedy nam każą. Na szczęście odchodzi już do lamusa system, w którym trzeba przesiedzieć pełne 8 h w biurze (nawet jeśli zakończyliśmy swoje zadania znacznie wcześniej) tylko dlatego, że przełożony obserwował i tego oczekiwał. Nadszedł czas, w którym bardziej zaczynamy doceniać pracę projektową i elastyczność czasu pracy.
Popatrzmy na biologię – nie każdy funkcjonuje na najwyższych obrotach w godzinach 9-17. Są osoby, które najlepiej funkcjonują w godzinach 21-23, ale są też tacy, którzy preferują godziny wczesnoporanne. Jeżeli można wykonać pracę w tych godzinach, w których czujesz swoją największą biologiczną i energetyczną efektywność to czemu z tego nie skorzystać? Sprawdziłam to na sobie podczas wakacji, gdy byłam sama z dziećmi, a mam ich troje. Wstawałam o 5:30, a o godz. 9:00 jak się budziły, już byłam po pracy. W tak wczesnych godzinach nikt mi nie przeszkadzał, nikt do mnie nie dzwonił, nie pisał wiadomości, więc mogłam skupić się na pracy i poświęcić całą moją uwagę danemu projektowi. Coraz więcej osób będzie chciało elastycznego czasu pracy i będzie tego wymagało od pracodawców.